Witam na konkursowej stronie "CIASTKA"
Zapraszam do udziału. Zasady są proste. Czytasz to poniżej, pobierasz formularz, wysyłasz go na e-mail (podany niżej) i czekasz. Konkurs trwa do 31.03.2008. (zastrzegam sobie zmianę terminu) Po zakończeniu konkursu zostanie wybranych 10 najoryginalniejszych prac (trzeba ruszyć muzgownicą) i one wezmą udział w losowaniu. Jako organizator/organizatorka zastrzegam sobię prawo do hmm... Ogólnie mogę wszystko :D Nogrodę podam juz za tydzień.

Miłej zabawy!!!

e-mail: ciastko.konkurs@o2.pl
formularz: klik
Na muche

Siedzi krówka se na łące
Patrzy ślipiem se na słońce
Nagle ogon w górę sunie
Będzie gówno – śmierdzi w sumie

Leci mucha nad kwiatkami
Bzyka bzyczy ach kochani
Nagle zapach nozdrza mrowi
Patrzy w górę odbyt krowi

Cieknie klocek sobie ciepły
Mucha zawrót robi biegły
Już odlecieć sobie miała
Gdy ją kupa przysypała

Zastanówmy się mimili
Co jest z muchą w tejże chwili
Pewnie leży gdzieś pod kupą
I zajada się tą zupą
Gniazdko

Tu jest ściana, w ścianie gniazdko,
Nosek świnki tak jak ciastko,
Dwie dziureczki z prądem w środku,
Włóż dwa palce, jebnie młotku.
Rąbanie drewna (13-sto zgłoskowiec)

Bywały tam nieraz wielkie orgie, zaiste,
Tam wióry padały na gruntowie bagniste,
Rąbali i cięli tam pnie wielkie sękate,
Trafiały się też czasem gałęzie kępiate,
Tam raza pewnego już za południa,
Wytworzyła się piekielnie zażarta kłótnia,
Trzech chłopa walczyło słowami siarczystymi,
Tłukli się oni swymi rękami wielkimi,
Kto lepiej porąbie pień dębowy, sękaty,
Bo każdy przecie lepszy od reszty brygady.
Jeden z bebechem potężniejszym niżli beczka,
Chwycił toporka i macha nim, ale sieczka!
Uderza i rąbie pieńka niemiłosiernie,
Zarzyna się potężnie i męczy się biernie.
Drugi ze Stihl’ową piłą, Luigi zwany,
Odpala ją jednym, mocnym ciągiem swej pały,
Łańcuchem go ciacha, raz z gór, raz ze spodu,
Próbował z stron wielu, lecz doznał zachodu,
W bezsilnej swej złości cisną nim o ziemię,
I poszedł do Społecznego wykładać chemię.
Wnet nadszedł Maniek, rębacz wielki, doskonały.
Odgarną se grzywkę, ach! Jaki wspaniały!
Włożył dłoń w spodnie, dobył siekiery vorpalnej,
Rach, ciach uderzył w środek i jak najnormalniej,
Pieniek na pół szerokim rozpryskiem się rozpadł,
Na polu walki potężny Maniek się ostał,
Vorpalną siekierę na swe ramię zarzucił,
Rozejrzał się wokół i nasienie rozrzucił,
A podczas walenia tam mocno zaprzyspieszał,
Skórka mu zeszła, lecz on nadal zacieszał,
Tak mocno się cieszył, że podczas ejakula,
Rozpierdolił pół szkoły i koniec wierszula.